Zwykło się mówić , że „podobieństwa się przyciągają”. Przyznam, że o tych sprawach myślę intensywnie od jakiegoś czasu (dlatego też nie pojawiały się nowe wpisy w moim kawałku sieci). Co za paradoks: Ja, zatwardziała do niedawna singielka – postanowiłam dać sobie szansę: zaryzykować i po raz ostatni wejść w związek. Po prostu spróbować. Miałam wiele obaw, ale powiem Wam: opłaciło się! Im bardziej Go poznaję, tym bardziej jestem zdumiona. Coraz częściej też oboje zadajemy sobie pytanie: czy można być do siebie aż tak podobnym?! Jak się okazuje – łączą nas te same pasje, postrzeganie świata, wcześniejsze życiowe doświadczenia, wartości, marzenia, gusta muzyczne czy kulinarne. A to zaledwie szczypta tego, jak wiele jest między nami podobieństw. I właśnie te podobieństwa zainspirowały mnie do napisania tego krótkiego posta.
Między mną a moimi byłymi – podobieństw było niewiele. Dominowały różnice. Różne spojrzenie na związek, inne oczekiwania, potrzeby, styl życia czy priorytety sprawiły, że pomimo wzajemnego przyciągania – związek bardzo szybko się rozpadał. Z czego wyciągnęłam wniosek na przyszłość , że im mniej dzieli mnie i obiekt mojego zainteresowania – tym większe szanse, że coś z tego będzie. Teraz jest zupełnie inaczej, niż jakieś 10 lat temu. Ja i On jesteśmy coraz bardziej otwarci, lepiej się rozumiemy i znamy. Przegadaliśmy już tak wiele tematów , a mimo to wciąż nie brakuje nam kolejnych. Te podobieństwa sprawiają również, że z dnia na dzień stajemy się sobie coraz bliżsi. Czujemy się swobodnie i bezpiecznie w swoim towarzystwie. Więź jaka jest między nami w sposób naturalny pogłębia się, wzrasta też poczucie wzajemnego zaufania. A doświadczanie miłości ze strony partnera, poczucie bezpieczeństwa, zaufanie i bliskość – to dla mnie fundament. Mam świadomość, że niedługo spadną mi z nosa różowe okulary idealizujące partnera. Przestanę czuć motylki w brzuchu, zobaczę Jego słabości i przyjdzie mi zmierzyć się z rzeczywistością. Ale jestem absolutnie przekonana, że właśnie dzięki tym podobieństwom (zwłaszcza w tych najważniejszych kwestiach), ta konfrontacja, to wzajemne ścieranie się – będą łatwiejsze.
A minusy takiego związku opartego na wzajemnych podobieństwach? Czy są? Niestety tak. Istnieje ryzyko, że do takiego związku może z czasem wkraść się nuda. Nasz partner okaże się zbyt przewidywalny. Nasze spotkania nie będą już tak emocjonujące i ciekawe, a w sytuacji konfliktowej ciężko będzie dojść do porozumienia. Ale moim zdaniem jest na to skuteczne lekarstwo: robić sobie niespodzianki od czasu do czasu, wspólnie spędzać wolny czas, okazywać sobie miłość i czułość a przede wszystkim: rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. To pozwoli uniknąć wiele problemów, kłótni, cichych dni i wzajemnych pretensji. Nie ma nic gorszego w związku niż obojętność. Idealnego związku nie ma. Pora zapomnieć o tym, że można się idealnie dopasować, co usiłują nam wmówić wróżki i astrolodzy w horoskopach czy ułożonym tarocie. Wzajemne dopasowanie to po prostu codzienna praca nad sobą i pragnienie uszczęśliwienia tej drugiej osoby. (…).
Dodaj komentarz