kontrowersyjne

Historia pewnego penisa

Dzisiejszy post z racji dość długiego przestoju, będzie luźny oraz żartobliwy. Historia, którą przytoczę poniżej z pewnością wzbudzi w umysłach statystycznych Polaków niemałe zaskoczenie, szeroki uśmiech, a nawet święte oburzenie… Do opublikowania tej anegdoty skłoniła mnie Martyna Wojciechowska -znana i lubiana podróżniczka, dziennikarka oraz pisarka. Prowadząca „Automaniak”, „Dzieciaki z klasą” czy „Kobieta na końcu świata” – dość chętnie dzieli się ze swoimi fanami niezwykle barwnym oraz intensywnym życiem. Nie należę co prawda do szerokiego grona „followersów” pani Martyny, jednak jakiś czas temu opublikowała na swoim Instagramie zdjęcie, które przykuło moją uwagę i wprawiło w osłupienie…W końcu nieczęsto widzi się na cmentarzu groby z monumentalną rzeźbą męskiego przyrodzenia, prawda? :). Wykonany na życzenie zmarłej obelisk ma 165 centymetrów i waży ponad 270 kilogramów!

A oto, co ma do powiedzenia na ten temat tego projektu sama Martyna:

To nie żart. Takie właśnie było ostatnie życzenie pochodzącej z Meksyku 99-letniej Catariny Orduña Pérez, która zmarła w ubiegłym roku. Rodzina je spełniła i niedawno odsłonięto dzieło miejscowego rzeźbiarza na jej grobie. (…) Rodzina i przyjaciele Catariny zgodnie twierdzą, że ta nietypowa ozdoba jest w jej stylu, bo zawsze była awangardowa i lubiła łamać tabu. Kochała życie i czerpała z niego wiele radości. Doña Cata, bo tak nazywali ją bliscy, była też bardzo pracowita i szanowana przez lokalną społeczność miasteczka Misantla.

Jak można się domyśleć – pod opublikowanym postem znanej podróżniczki pojawiła się lawina komentarzy. Celebrytka podeszła do tematu z humorem oraz dystansem, dodając przy tym: „chociaż uwielbiam tę historię, to nie jestem jednak zwolenniczką masowego umieszczania penisów na grobach”. :). Reakcje zainteresowanych internautów jak zwykle były różne. Część fanów obieżyświatki podeszła do penisowego incydentu lekko i z uśmiechem. Nie zabrakło jednak także krytycznych, pełnych dezaprobaty wypowiedzi:


U nas taki poziom poczucia humoru i dystansu jest nie do pomieszczenia w głowach szeroko rozumianych ‚ludzi’. Szkoda, bo szanuję bardzo zarówno zmarłą za życzenie, jak i społeczność za realizację.

Uważam, jednak że akurat cmentarz to nie jest odpowiednie miejsce na ogromnej wielkości pomnik męskiego przyrodzenia. Jest to bardzo egoistyczne i niesmaczne posunięcie.


I właśnie po to są standardy, moda, kicz, dobry smak, savoir-vivre itp. itd. w tym wypadku ani to ładne, ani spełniające jakąkolwiek funkcje.

Na pewno każdy, kto przyjdzie na grób, się uśmiechnie.

Moją pierwszą reakcją na tą publikację było zaskoczenie oraz zażenowanie. Dla mnie tego typu sytuacja to niemałe zgorszenie. Ani to sensowne, ani śmieszne. Zgodzę się z tym, że nie wszystko należy brać do siebie. Traktować życie „zbyt serio”, jak twierdzi pani Martyna. Takie podejście nie jest dobre dla naszej psychiki. W dodatku pozbawia nas radości. Zabiera lekkość bytu. Nuży. Nie da się przejść przez życie bez odrobiny zdrowego dystansu, odrobiny egoizmu i poczucia humoru. Byłoby to na dłuższą metę po prostu nie do zniesienia. Z drugiej zaś strony wszystko ma swoje granice. Moim zdaniem publiczny cmentarz to najmniej odpowiednie miejsce na prezentacje tego typu arcydzieł. Od tego są muzea, galerie, biblioteki, teatry, kina oraz inne instytucje szeroko pojętej kultury. Doceniam fakt, że pani Martyna oprócz dzielenia się relacjami z odbytych wojaży, często porusza w swoich wpisach tematy trudne, niewygodne i niezwykle ważne. Jednak tym razem znana podróżniczka przekroczyła granice dobrego smaku….Przynajmniej w moim odczuciu. A Wy? Preferujecie tego typu „rzeźby” jak penis, wagina czy cycki na ludzkich grobach?:)

6 myśli na temat “Historia pewnego penisa

  1. Odetchnąłem nieco, bo na swoim blogu opublikowałem notkę o rzeźbie „złotej waginy” jaka została umieszczona w hallu Teatru Dramatycznego w Warszawie. Niewątpliwie sztuka przedziera się do polityki, ale to chyba wina polityki. A cmentarz to raczej nie scena teatralna tylko miejsce pamięci. Różne jednak są zwyczaje i tradycje, ale czy warto z nimi walczyć w ten sposób?

    Polubione przez 1 osoba

  2. Są groby, które uważam za tandetne, inne uważam za ładne, natomiast moje „preferencje” nie mają żadnego znaczenia. Jeśli zmarły coś tam sobie życzył, niech mu to postawią w rozmiarze stosownym do jego poletka. W Polsce kwestia jest też taka, że ludzie nie mają wyboru innego, niż publiczny cmentarz. Osobiście optuję za zmianą prawa, tak, aby prochy mogły być trzymane gdziekolwiek, niekoniecznie w miejscu publicznym, ale np. w domu, albo rozsypywane tam, gdzie zmarły chciał (jeśli nie koliduje to z czyimś prawem własności do ziemi).

    Polubienie

  3. Co kraj to obyczaj, być może w tamtym środowisku nikomu to nie przeszkadza. Granice tolerancji i dobrego smaku przesuwają się coraz bardziej w kierunku, który jeszcze nie tak dawno był nie do zaakceptowania, czy nam się to podoba czy nie. Osobiście optykę za kremacją bo dzisiejszy pochówek zaczyna być jak reszta obchodów religijnych i kojarzy mi się z przerostem formy nad treścią. To oczywiście moje odczucia.

    Polubienie

  4. Strach pomyśleć jak wyglądały by polskie cmentarze gdybyśmy mogli puszczać wodze fantazji do tego stopnia! 😂 Ale u nas ksiądz z moherami zaraz by takie dzieło zdewastowali 😂 A poważnie, to pogratulować tej kobiecie fantazji i luzu 😉

    Polubienie

  5. Przesada, zwłaszcza że ponoć za życia nie była/ nie chciała być taka… „sztywna”. Albo też pomieszało się biedaczce w głowie na stare lata. W sztuce chyba wszystko już było…
    Gdzieś oglądałam program w stylu national geographic, o plemieniu/ludzie, które czci fallusa i się nawet do niego modli. Być może współczesna sztuka też przeżywa jakiś tam kryzys, celując w desperacji „poniżej pasa” albo też schodzi „do korzeni”, zarania. Zależy z jakiej strony spojrzeć na to zjawisko. Ciekawa historia nie ma co. Ciekawe jaki pro nowoczesny kapłan na to artystyczne nekro-politozjum (kuriozum) pozwolił? I tak nasunął mi się nasz XX wieczny Nostradamus Pan Popiołek z serialu „Dom”… i jego słynne powiedzonko: „Koniec świata!”. Czyżby koniec jakiejkolwiek przyzwoitości? Ale to przecież Meksyk. Prawda? Inny klimat i mentalność. U nas by to nie przeszło.

    Polubione przez 2 ludzi

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.