Niemal codziennie bombarduje się nas negatywnym przekazem medialnym, w którym dominuje przemoc, polityczna korupcja, coraz większe zubożenie społeczne, bezradność, agresja czy strach. Brakuje natomiast wiadomości o pozytywnym zabarwieniu. Stąd pomysł na taki a nie inny post, będący zachętą do zmiany myślenia każdego z nas w taki sposób, by dostrzegać także to, co dobre. To, że Zło podawane w różnych kompilacjach krzyczy do nas z nagłówków czołowych gazet czy popularnych social mediów, nie oznacza jeszcze że Dobro umarło. Przegrało. Nic bardziej mylnego. Ono wciąż jest, tylko inna jest jego natura. Dobro nie ma parcia na szkło, nie narzuca się, nie szuka poklasku, nie stawia sobie pomników. Nie reklamują go celebryci, gwiazdki szklanego ekranu czy influencerzy. Mimo swojej delikatności, prostoty i wielkiej mądrości, pozwala się jednak odnaleźć tym, którzy całym sercem Go pragną i poszukują.

Tak było między innymi w przypadku Carvera Alana Amesa – australijskiego charyzmatyka oraz katolickiego mówcy motywacyjnego, który z prawdziwą pasją, wbrew postępującej ateizacji społeczeństw, głosi prawdę o Bożej Miłości, której sam doświadczył. Życie tego 61-letniego człowieka stanowi świetny materiał na filmowy hit, w którym emocji z pewnością by nie zabrakło. Ogromu zła oraz bólu – także. Na marginesie dodam tylko, że było mi dane kilka lat temu wysłuchać jego wstrząsającego świadectwa na żywo. Słuchając jego historii płakałam dokładnie tak samo, jak podczas oglądania „Pasji” Mela Gibsona (do niego być może nawiążę kiedyś w osobnym wpisie). Facet naprawdę przeżył w swoim życiu piekło. Wyciągnął go z niego sam Jezus. To oczywiście duży skrót. Carver Alan James przez wiele lat był zajadłym przeciwnikiem Boga oraz kościoła, jednak traumatyczne doświadczenia, które stały się jego udziałem, w świetle Bożej Łaski pozwoliły mu nie tylko zrozumieć istotę Zła, ale też dały mu potężne oręże do walki z nim. Tym orężem jest Boża Miłość. Ostatecznie to ona zwyciężyła. W Jezusie Chrystusie.

Zostawmy jednak „nieszczęsnego” Boga nieco z boku. W końcu nie wszyscy w niego wierzą i nie każdy postrzega Go jednakowo. Drugi dowód na to, że nawet w tych chorych i niepokojących czasach Dobro wciąż ma się dobrze i jest pośród nas, ma na imię Richard (zdjęcie powyżej). Tego dżentelmena nikomu przedstawiać nie trzeba. Wzdycha za nim niejedna kobieta. :). Sama także darzę go niemałą sympatią. Okazuje się, że ten niezwykle czarujący i utalentowany aktor postanowił zostać żebrakiem, aby jak najlepiej wcielić się w graną przez siebie postać. Spał pod gołym niebem, grzebał w śmietnikach i jadł to, co w nich znalazł. Rozmawiał także z prawdziwymi bezdomnymi. Ten behawioralny eksperyment przyniósł hollywoodzkiej gwieździe spore zaskoczenie. Co pokazało Richardowi życie wyrzutka? Więcej, niż by się spodziewał. Czas spędzony na ulicy przypomniał mu między innymi fakt, że niczego nie należy brać w życiu za pewnik. Dziś może świetnie ci się powodzić. Możesz mieć dużo pieniędzy, zdrowie, prestiż i świetną kobietę u swojego boku. Lecz czasem wystarczy jedna chwila, by stracić wszystko. Dlatego, jeśli dobrze Ci się wiedzie w życiu, ciesz się tym, bądź wdzięczny Bogu i dziel się dobrem z innymi. Nie znasz bowiem dnia ani godziny. Nie wiesz, gdzie kolejnego dnia rzuci Cię los. Z czym przyjdzie Ci się jutro zmierzyć. Zdaniem Gere’a nie ma takiego człowieka, który nie mógłby wylądować w przytułku. Dlatego warto o tym pamiętać i zawsze sobie pomagać….

Richard karmi dobrego wilka. Stara się wnosić dobro w życie innych, mniej uprzywilejowanych niż on sam. Jest wrażliwy na krzywdę innych. Pomaga bezdomnym. Oczywiście zaraz znajdzie się masa malkontentów, którzy wzruszą wymownie ramionami i powiedzą : „Też mi coś. Facet śpi na dolarach, a ulicznym menelom daje raptem kilka stów i dwie bułki”. Cóż….Można i tak. Hejterów i wiecznych maruderów wokół nas dostatek. Sami od siebie nic nie dadzą, niczego nie zrobią dla innych, ale to i owo wygarnąć muszą. Dla zasady. Dzień bez krytyki i wyrazu dezaprobaty to dla nich dzień stracony. Trzeba przecież komuś d*jebać, żeby przez chwilę poczuć się lepiej. Niestety, w ten sposób świata nie zmienimy. Nie uczynimy go dla siebie bardziej przyjaznym miejscem. Możemy rzecz jasna karmić się oburzającymi (i sugestywnymi) tytułami z pierwszych stron gazet czy skandalami z platform społecznościowych. Pisać pod cudzymi postami (tylko na podstawie clikbajtowego nagłówka) niewybredne komentarze. Pytanie tylko, czy warto?. Czy dzięki temu stajemy się lepsi? Raczej nie. Świadczy o tym coraz większa polaryzacja społeczeństwa i coraz więcej agresji. Zarówno w realu, jak w sieci. Nie tak dawno doświadczyła jej pani Beata Pawlikowska, a przed nią wiele innych osób. O dojrzałości dziennikarki, jej wielkim sercu oraz prawdziwej klasie świadczy fakt, że całą negatywną energię internautów, postanowiła przekuć w Dobro. Realne działania, które uczyniłyby nasz świat odrobinę lepszym. Wiele wskazuje na to, że jej się udało :). Pani Maja Herman przeprosiła i wycofała swój pozew. Da się? Jak najbardziej!
WNIOSKI?
Jesteś tym, czym się karmisz. Jeśli zapychasz swoją głowę oraz serce negatywnymi treściami oraz emocjami, tym właśnie przesiąkasz i to cię prowadzi w życiu. Mniej lub bardziej świadomie. Za każdym razem, kiedy karmisz złego wilka, pozwalasz zainfekować w sobie złość, agresję, frustrację, zazdrość, gorycz, nienawiść. Tym samym fundujesz sobie wszystko to, co sukcesywnie Cię wyniszcza. Zatruwa odwieczne piękno twej duszy niczym nowotwór złośliwy twoje ciało. Nikt nie zaprzecza, że Zła nie ma. Wszędzie się panoszy. Ryczy i manifestuje wszem i wobec swoją moc, pokonaną ostatecznie na krzyżu przez Zbawiciela. Zło ma wielu swoich wyznawców i zwolenników. Jest atrakcyjnie opakowane i promowane przez wszelkiej maści „idoli”. Ale Dobro wciąż istnieje. Jest o wiele bliżej nas, niż sądzimy. Tylko czy chcemy je dostrzec?. W życiu dostajesz to, na co się godzisz i co sam wybierasz. Każdego dnia. Zmiana na lepsze zaczyna się w Tobie. W ramach puenty zostawiam poniższą grafikę życząc sobie i Wam, byśmy w końcu uwierzyli, że Dobro zawsze zwycięża. Oby miłość, życzliwość, prawda, szacunek, empatia, ciepły uśmiech oraz jedność stały się naszym codziennym wyborem!

To czemu „oddajesz swoją uwagę”, tym samym oddajesz i energię. Zasilasz to i rośnie to w siłę wg prawa przyciągania. Tym samym manifestuje się w Twoim życiu wydarzenia o polaryzacji + Dobro, albo polaryzacji – Zło.
Ja karmię dobrego wilka, ale zdarza się, że tego drugiego czasem też. Trzeba poznać metody złego, by się przed nim móc ustrzec (także w celach badawczych tj. przy szukaniu materiałów do swojej książki). Nie można udawać, że się go nie widzi i nie czuje, kiedy ono wokół jest i rozpycha się łokciami. A Dobro – pokorne i ciche, nie narzuca się nikomu, przez co jest tak słabo widoczne – tak, jak piszesz w swoim poście. Zło można pokonać tym, czego najbardziej się boi – Miłością. Ale też i… Miłosierdziem. Uczciwością. Prawdą. Skromnością. Pokorą. Szacunkiem… Nigdy w bezpośredniej walce, bo tylko się je podsyca, dorzuca do ognia drew. Więc jaka by nie była nasza niezgoda i złość na istniejący stan rzeczy, lepiej tego „czorta” nie karmić. Szkoda nerwów, zdrowia… i energii. Zauważać, ale mu nie pomstować, nie prowokować do ataku. Zamiast tego wysyłać promyki dobra, współczucia i 🙂 , aż podkuli ogon i straci nami całkiem zainteresowanie. Zawsze gdy „nadają w eterze” coś negatywnie wibrującego… Można zmienić kanał, przełączyć program na inny, a jak wszędzie epatują złem, beznadzieją i straszą, włączyć kojącą muzykę… lub pójść na spacer w poszukiwaniu pierwszych oznak wiosny 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Właśnie takie podejście do „tych spraw” praktykuje na co dzień. :). Nie karmić ryczącego trolla, szukającego uwagi i siejącego zło (nieważne pod jaką nazwą i postacią). Najlepszą odpowiedzią jest uśmiech i budowanie dobra wokół nas.
To najlepsza odtrutka :).
Serdeczności 🙂
PolubieniePolubienie
Na szczęście – w walce o przetrwanie w tym bagnie – nie mam czasu, aby karmić te wilki. Niech sobie same szukają pożywienia.
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Tak tez można, Anzai :). Ostatnio jakiś refleksyjny nastrój mną zawładnął….Może to ta aura za oknem? :). Pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubienie
Wszystkich potrzebujących nie uszczęśliwię ze względu na możliwości. Mam też swoje własne problemy i tu koncentruję uwagę.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
To absolutnie zrozumiałe :). Wszystko z głową i na miarę naszych (skromnych na ogół) możliwości.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję za ten post.
Bo zło jest medialne, każdy z nas ma lęki, obawy, plany stąd najszybciej do nas dociera każda informacja o zagrożeniu.
A sam jak widać po mojej aktywności choćby w komentarzach czasem karmie i złego wilka…
PolubieniePolubione przez 1 osoba